Na sam początek zacznę od tego co nam zapewnia producent.
-
Lekka jak piórko konsystencja i delikatnie matujący efekt tworzą idealne połączenie do wykonania makijażu w wersji minimal. Podkład pięknie koryguje niedoskonałości i zmniejsza widoczność drobnych zmarszczek, nie tworząc przy tym efektu maski.
Specjalne cząsteczki sferyczne matują skórę nadając jej świeży i gładki wygląd. Pigmenty zapewniają jednocześnie równomierne rozprowadzenie kosmetyku. Nude Foundation to perfekcyjnie jednolita cera.
Bardzo delikatna konsystencja sprawia, że jest szybko wchłaniany, przy tym wyjątkowo trwały i zapewnia krycie od średniego do pełnego. Dzięki aplikatorowi w postaci pipety stosowanie podkładu jest łatwe, oszczędne i zapewnia komfortową aplikację.
Nude Foundation dostępny jest w pięciu odcieniach i przeznaczony do wszystkich rodzajów skóry. Podkład testowany klinicznie i dermatologicznie, zawiera odżywczą witaminę E.
A teraz przechodzę do mojej oceny.Zacznę oczywiście od plusów podkładu.
Bardzo ładne opakowanie,które nadaje podkładowi elegancji i przede wszystkim minimalizmu.
Sam podkład w sobie jest średnio gęsty,a sama formuła jest dość lekka. Dlatego przeznaczona jest do minimal make-upu jak głosi hasło reklamowe tego podkładu. Zapach jest bardzo świeży,kwiatowy bardzo przypadł mi do gustu. Nałożony pędzlem, gąbeczką czy palcem daje naturalny efekt. Krycie jego dla mnie jest w porządku,natomiast od takiego lekkiego podkładu nie ma co oczekiwać. Zakrywa drobne krostki czy zaczerwienienia. Na pewno nadaje się do skóry o cerze mieszanej, do cery tłustej i suchej będzie mógł sprawiać problemy.
Jego krycie jest widoczne gdzieś do ok.8 godzin z tym że po nałożeniu podkładu również używam podkładu w kamieniu do zmatowienia twarzy. Po 8 godzinach twarz lekko zaczyna się świecić w tak zwanej lini T . Podkład nie zapycha, więc to na pewno jest jego mega plus. Ja posiadam go w odcieniu N70 i jest dla mnie idealny, wpada on delikatnie w żółty odcień.
I niestety minusy też są, a przede wszystkim cena,która pewnie nie każdego zadowoli,ponieważ za 20 ml należy zapłacić 115 zł. Zamiast typowej pompki,mamy pipetę która nie zawsze nałoży idealna porcje podkładu. Więc to są dla mnie dwa minusy z bardzo dużo plusów.
Podsumowując dla mnie spisuje się świetnie. Polecam każdej jeżeli ma okazje do wypróbowania go i wtedy sama sobie zda relację czy podkład spisuje się tak samo jak u mnie :)
Zaciekawiłaś mnie tym podkładem chętnie wypróbuję :) bardzo fajny blog :) kosfash.blogspot.com
OdpowiedzUsuńo bardzo miło, dziękuję bardzo :) racja polecam;)
UsuńWygląda obiecująco :D
OdpowiedzUsuńMNQ
Buteleczka wygląda naprawdę ciekawie, ale nie wiem czy za taką kwotę bym się na niego skusiła, bo od swoich podkładów oczekuje raczej dobrego krycia i niskiej ceny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
sajecka.blogspot.com
Zawsze mam wielkie problemy z wybraniem podkładu, dziękuję za rozwjanie wątpliwości :)
OdpowiedzUsuńhttp://wiktoriamigdar.blogspot.com/
Bardzo miło to słyszeć,starałam sie pomoc 😉
UsuńBrzmi ciekawie, jednak z opisu wynika, że nie jest dla mnie. Nadal zostanę przy Revlonie. ;))
OdpowiedzUsuń